Leżałam jak zwykle na łące. Czułam się odprężona i rozluźniona. Źdźbła
trawy delikatnie muskały mój nos, co sprawiało wrażenie łaskotanie. Ale
po za tym było to miłe uczucie. Szum wiatru, wysoka trawa poruszała się
zgodnie z podmuchami powietrza. Ptaki idealnie się komponowały ze sobą,
zyskując na tym bardzo piękną melodie. Słońce było w zenicie. Dawało
przyjemne, ciepłe światło. Leżałam tak, oddając się tej miłej chwili. Rzadko kiedy mam takie odbicie od rzeczywistości. Nie czułam nie pokoju
czy spięcia. Byłam całkowicie rozluźniona. Nagle usłyszałam lekki szelest
w trawię. Otworzyłam oczy i spojrzałam w gęstwinę trawy. Nic nie było
widać. Uznałam, że to pewnie zając, który wyszedł z norki by coś zjeść.
Dałam mu spokój i znowu zamknęłam oczy. Nagle poczułam silne uderzenie.
Coś przygniotło mnie swoim ciężarem. Otworzyłam zdziwiona oczy i nade mną
stał wilk. Wyglądał, że sam był zdziwiony. Pomrugałam zdziwiona. Wilk
był większy ode mnie, miał silnie umięśnione łapy. Wyglądał na bardzo
silnego. Oczy miał czerwone, niczym świeża krew. Wydawał się trochę
przerażający. Nagle wybuchnęłam śmiechem, gdyż sobie coś uświadomiłam. Co z tego, że nade mną stał wielki basior, który jednym ruchem kłów mógł mnie
pozbawić życia. Basior był dość zmieszany.
- Z czego się śmiejesz?! - zapytał po chwili.
- B-bo uznałam cię za zająca, który wyszedł z norki bo coś
zjeść - Wydusiłam z siebie nadal się śmiejąc. Basior spojrzał na mnie
drwiąco.
- Bo wyszedłem by coś zjeść. A ciebie pomyliłem z młodą sarną.-powiedział
byle jak. Zszedł ze mnie i zaczął znikać w gęstwinie trawy.
- Czekaj - krzyknęłam i skoczyłam na basiora, co mu się nie spodobało.
- Czego? - zapytał znużony wilk.
- Pierwsze, nic nie poradze na to, że mam takie ubarwienie sierści. A po drugie, to Asami jestem. A ty? - zapytałam wesoło.
- Kenway. - powiedział i znowu ruszył w gestwine.
- Należysz do tutejszej watahy? - zapytałam w końcu, idąc za nim. Kenway
odwrócił się i spojrzał na mnie pytająco. Ja się uśmiechnęłam i
wyjaśniłam. Zaproponowałam, że mogę go zaprowadzić do Lawilet - alfy.
Po krótkiej wymianie zdań, byliśmy juz w drodze do alfy.
Kenway? ;p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz