Chłodny wiatr igrał z moim futrem, a ono falowało niczym ogień.
Przechyliłem jedno ucho, potem drugie. Wysokie, majestatyczne stworzenie
kroczyło dumnie po łące. Położyłem się. Niecodzienny widok, wilk
obserwujący jelenia (i to żywego!). Uśmiechnąłem się delikatnie i
zwróciłem pysk w stronę jesiennego słońca. I nagle wszystko się
zawaliło. Z krzaków powyskakiwały wilki i ruszyły w stronę jelenia.
Przerażone zwierzę rzuciło się do ucieczki, ale było otoczone.
Zmarszczyłem nos. Wstałem i przeciągnąłem się cicho ziewając. Co oni
widzą w tych polowaniach? Nie lepiej złapać jakiegoś małego zajączka,
zamiast pozbawiać życia króla lasu? Nagły odgłos, który mógł być czymś
pomiędzy skrzeczeniem a ryczeniem, ściągnął mnie z obłoków na ziemię.
Brązowo-biała kula zwisała z gardła ofiary. Druga, kasztanowa (z pozoru
myślałem, że jest różowa) zaciskała szczęki na karku. Nieprzyjemny
dźwięk wybuchania, i potężny jeleń padł bez życia na ziemię. Bez
zastanowienia krzyknąłem głośno:
- Jelonku!
Liczne pary oczu zwróciły się w moją stronę.
< Ktoś? xP >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz