czwartek, 31 grudnia 2015

od Shuien CD Lakoty

Nagły krzyk zerwał mnie ze snu, bez zawahania pobiegłam w kierunku skąd się wydobywał. Byłam zaspania i jeszcze do końca nie wiedziałam co się dzieje, ale biegłam najszybciej jak mogłam. Oczy miałam zasnute mgłą i nie wyraźnie widziałam, dlatego drzewa omijałam nagłymi i szybkimi skrętami tuż przed pniami. Kiedy wpadłam w pajęczynę pokrytą lodem, który stopniał od słońca, rozbudziłam się i biegłam jeszcze szybciej. Dotarłam na skraj lasu i zobaczyłam coś co jeszcze bardziej mnie zmotywowało do działania. Rzuciłam się na lisa, złapałam go za kark i rzuciłam nim daleko. Ten szybko się pozbierał i uciekł. Miałam zamiar go zabić, ale nie zrobiłam tego ze względu na szczeniaka. Spojrzałem na niego i kazało się, że to suczka. Jej łapa nie wyglądała za dobrze, obficie krwawiła, poza tym krawędzie nie były równe tylko obszarpane przez zęby lisa.
- Jestem Shuien, a ty jak się nazywasz? - zapytałam.
- Lakota. - mruknęła cicho.
Skrzywiła się lekko, gdy znów spojrzała na swoją łapę. Jest niezwykle wytrzymała jak na szczeniaka. Nawet większość dorosłych by spanikowała w takiej sytuacji.
- Nie dasz rady dalej iść? - spytałam niepewnie.
Lakota spróbowała wstać, ale nie dała rady. Na jej pysku pojawił się jeszcze większy grymas bólu. Bez zastanowienia delikatnie złapałam ją za skórę na karku. Próbowałam iść tak, aby jak najmniej ją to bolało. Zamierzałam zanieść Lakotę do naszej uzdrowicielki. Iw tedy przyszła ta myśl, że my jednak nie mamy żadnego zielarza, szamana, lekarza ani uzdrowiciela. Zmieniłam trasę idąc w stronę mojej jaskini. Znałam się trochę na ziołach, ale nie na tyle, żeby do końca uleczyć tą ranę. No nic, miałam nadzieję, ze po drodze spotkam kogoś kto mi z tym pomoże. A najlepiej jakby to była Lawliet.

< Lakota? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz