Następny członek, wataha się rozrastała. Powoli, ale jednak to coś. Miałam nadzieję, że nie zatrzyma się na tylko pięciu wilkach, ale będzie coraz to większa. Ostatnio wiele starych watah się rozpada, a powstają nowe, jak na przykład Blue Way. Uśmiechnęłam się do trochę niepewnej Thany, kiedy spojrzała na mnie.
- Witaj w watasze! - powiedziałam głośno.
Wadera rozluźniła się trochę, uśmiechnęła się nawet. Wyglądała na bardzo zadowoloną tym, że ją przyjęliśmy. Ja osobiście nie widziałam żadnych powodów, dlaczego nie mieliśmy pozwolić jej być jedną z nas, przecież wydaje się być nawet miłą osobą. Szczęśliwa tym, że Lawliet nie miała mi za złe moje spóźnienie na spotkanie, podeszłam do niej i stanęłam po jej prawej stronie.
- Może oprowadzę Thanę po okolicy i zapoznam ją mniej, więcej granicami naszego terytorium? - zaproponowałam z nadzieją.
Lawliet chętnie się na to zgodziła, a Thana nie miała nic przeciwko. Tak więc po krótkim zapoznaniu z innymi zebranymi członkami, wyszłyśmy z jaskini.
- To gdzie idziemy najpierw? - zapytała.
Rozejrzałam się dookoła, zastanawiając się gdzie zabrać waderę. Próbowałam sobie przypomnieć najlepsze miejsce na terenach Blue Way i pierwsze co mi wpadło do głowy to zabrać ją nad wodospad. Thana zgodziła się ze mną, że tak będzie najlepiej. Poza tym chciało mi się być i było dosyć ciepło na kąpiel. A nasze strumyki za wielkie to one nie są, pluskać się w nich nie jest wygodnie, szczególnie jak mają mnóstwo kamieni na dnie. Raz się tak zraniłam idąc strumykiem, więc nigdy więcej tego nie powtórzę. Skierowałam się w stronę gdzie jak dobrze pamiętam, powinien znajdować się wodospad.
< Thana? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz