piątek, 25 grudnia 2015

Od Bajkała

Uszy wzdrygnęły się słysząc stukot jelenich kopyt. Były jak rady wskazując miejsce, z którego dany dźwięk pochodzi. Dumnie stały gotowe usłyszeć najmniejszy szelest, tak aby nic nie umknęło ich uwadze. Wzrok dwukolorowych, wilczych ślepi powędrował we wskazaną stronę. Zwierzyna okazała się dokładnie tym, czego uszy się spodziewały. Małe stadko jeleni właśnie przybyło na łąkę. 
Normalnie w lasach o tej porze roku rzadko można było zobaczyć jedną parzystokopytną istotę, a co dopiero kilka! Obecna zima wyróżniała się wysoką, dodatnią temperaturą, brakiem śniegu i promieniami słońca.
Dorosły samiec przewodził grupce paru sarn, które przyszły pożywić się jałową trawą. Dostojnie kroczył wśród swoich podopiecznych demonstrując przy tym swoje idealne poroże, jakby chciał odstraszyć drapieżników czających się w zaroślach, m.in. Bajkała.
Basior poczołgał się ocierając brzuchem, bliżej zwierząt, aby ujrzeć je w pełnej krasie. Starał się zrobić to jak najciszej się dało i ich nie spłoszyć. Zamiatał swoją sierścią każdy kamyczek, lecz pomimo niewygodnej pozycji brnął dalej przed siebie.
Ubarwienie Bajkała zawsze sprawiało mu kłopot w polowaniu. Żadne z tutejszych drzew nie miało biało-szarej kory, aby mógł się kamuflować. Przez to statystycznie wyglądał kiepsko w zdobywaniu pożywienia, bowiem udało mu się coś upolować raz na pięć możliwości. Jeśli w ogóle.
Ukrył się w gęstych dzikich krzewach i oceniał każdego jeleniego przedstawiciela z osobna w celu znalezienia najmniej sprawnego fizycznie. Żyjąc w pojedynkę nie mógł liczyć na lepszy kąsek, więc eliminował najsłabszych.
Stojąca i pasąca się na uboczu, niczego nie świadoma młoda sarna zerkała co jakiś czas na swoje stado. Tym razem to ją wybrał na omegę, na dodatek stała najbliżej kryjówki Bajkała.
Basior już miał się rzucić na leśnego mieszkańca, gdy nagle z drugiego końca zaatakowała mała wataha prowadzona przez młodą waderę.
Zwierzyna zaczęła się rozpraszać, a wilki zataczały kręgi łapiąc w sidła parę z nich.
Bajkał postanowił nie marnować takiej okazji i ruszył na „pole walki” przyłączając się do wilczego bastionu.


Ktoś chętny? :)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz