środa, 30 grudnia 2015

od Lawliet do Otto

Plaża. Cicha, milcząca. Fale rozbijały się o skalisty brzeg z łagodnym pluskiem, kojącym moje uszy co całodziennym wysłuchiwaniu radosnej paplaniny innych wilków. Siedzenie w tym odległym zakątku watahy i rozkoszowanie się widokiem tonącego w wodzie słońca było jak masaż dla umysłu, bo jednak ciało miałam spracowane po dzisiejszej pracy.
Woda kusząco obmywała moje łapy chłodną mgiełką. Przymknęłam oczy, a nogi same skierowały mnie w przejrzystą toń morza.
Było tak wspaniale...
Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie, pomyślałam z delikatnym uśmiechem. Wyciągnęłam pysk w stronę słońca, kiedy usłyszałam za sobą chrząknięcie. Odwróciłam się nagle, jakby słona woda mnie oparzyła. Spojrzałam na brzeg będący kilka metrów dalej. Stał tam jakiś basior, albo jakaś wadera, przypatrując mi się badawczo. Wyszłam z wody i przedstawiłam się, chcąc zrobić dobre... jakieś wrażenie.
- Witam, jestem Lawliet, alfa watahy Blue Way, która zajmuje obecnie te tereny. - powiedziałam, jednak mimowolnie mój ton był zbliżony do znudzonego. Ostatnio taki głos wszedł mi w nawyk. - Mogę w czymś pomóc?
Dopiero wtedy zobaczyłam, że był to masywny basior o trzykolorowym futrze i złotych, wręcz hipnotyzujących oczach. Otrząsnęłam się i zmarszczyłam delikatnie brwi. Był ode mnie wyższy conajmniej o głowę, co było odrobinkę denerwujące, bo przyzwyczaiłam się do górowania wzrostem nad większością wilków. Cóż.

< October? >


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz