Uśmiechnąłem się głupawo do wadery.
- Wydaje mi się, że oddycham, ale nie jestem pewny...
Shuien przewróciła oczami i odpowiedziała mi:
- Zawsze możesz przestać.
Wiecie, jaki jest minus bycia największym idiotą jakiego świat widział?
Nie rozumiesz praktycznie niczego, więc zaczynasz się z tego śmiać.
Zarechotałem cicho, dopiero po chwili rozumiejąc, że to była groźba
zmieszana z ironią.
- Tak... Dosyć niezręcznie...
Wilczyca położyła uszy w pozycji "WTF?".
- Shiuen, możesz się pospieszyć? - usłyszałem.
Różowa wadera podbiegła do nas. Już chciałem rzucić jakiś głupi
komentarz, ale w porę ugryzłem się w język, o ciupkę za mocno. Stłumiłem
w sobie pisk.
- Kto to? - syknęła wilczyca.
Odpowiedziałem za Shu.
- Oto przed Panią Różową kłania się wielki i potężny Derp z północy.
- Osobiście wolę, kiedy nazywają mnie Lawliet. Jestem Alphą na tych terenach.
Shuien usiadła, a ja cofnąłem się. Najprawdopodobniej zaraz umrę. Uroczo.
< Shuien, Lawliet? c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz